Pierwszy dzień w Szkocji, uzbrojony w przewodnik, plan miasta oraz kartę bezpłatnego wstępu do Royal Castle (dobrze mieć znajomego w szkockich organizacjach turystycznych :-). Zwiedzanie zaczynam od śniadanka w przydrożnej knajpce - owsianka z miodem i cynamonem daje niezbędną energię na zwiedzanie. Na pierwszy ogień idzie Wzgórz Zamkowe - kompleks jest dość rozległy, składa się z różnych muzeów w kilku budynkach. Zdecydowanie najciekawsza jest ekspozycja klejnotów królewskich, natomiast komnaty królewskie na kolana mnie nie rzuciły. Generalnie mówiąc 12 funtów to dość sporo jak na to co na zamku można zobaczyć. Niezwykłym miejscem jest Royal Mile - główny ciąg komunikacyjny Starego Miasta, szczególne St Giles Cathedral - wart tu wejść, by obejrzeć sklepienia kaplicy Zakonu Ostu. Na drugim krańcu starego miasta znajduje się Parlament Szkocji - nowoczesna bryła została bardzo zgrabnie wkomponowana w otoczenie. Warto tu zajrzec - wstęp wolny. Po zwiedzaniu centrum czas na chwilę oddechu, kieruję się na Arthur Seat - wzgórze górujące nad centrum - widoki zapierają dech w piersi, można poczuć się jak w górach. Pozostaje jeszcze kupno biletu na jutro w Highlandy (dzieki kuponowi jaki dostałem od moich gospodarzy mogłem kupic bilet w 2 strony na trasie Edynburg - Glasgow - Oban za jedyne 15 funtów). Spacerkiem przechodzę przez Nowe Miasto wspinając się na Monument Scotta. Wieczór spędzamy przy piwku w Camdem (nad brzegiem Firth of Forth)