Rano głowną atrakcją w pociągu (przynajmniej dla mnie) jest przejazd przez Wołgę. Rzeka jest gigantyczna, pociąg jedzie mostem blisko 10 minut. Po przekroczeniu rzeki opuszczamy żyzne tereny Niziny Ocko-Dońskiej wjeżdżając w obszar stepów. Krajobraz jest wyjątkowo monotonny. Podróż urozmajcają przystanki, podczas których można zakupić wszelakie dobra od miejscowych: pierożki, bliny, kurczaka z kartoflami, melony ryby wędzone i suszone i inne smakołyki. Czas umilamy sobie grą w karty - Dagestańczycy próbuą mnie nauczyć gry w duraka, ale nie za bardzo im to wychodzi. Pijemy czaj, pokazuję pocztówki z Polski - jedną z nich ofiaruję Zairze, ona odwdziecza mi się swoim zdjęciem. Powoli czas się żegnać ze współpasażerami - dostaję zaproszenie do Dagestanu (wraz z zapewnieniem, że to najbezpieczniejsze miejsce na ziemi), cóż może kiedyś skorzystam. Wieczorem dojeżdzamy do Astrachania - podróżnych wita pomnik Lenina stojący przy jednym z peronów. Nocleg znajduję w komnatach otdycha na dworcu (łóżko w 4-osobowym pokoju z dostępem do prysznica na 8 godzin - cena 400 Rb).